piątek, 27 lutego 2015

Zoofilia albo dla zwierząt sympatia

Osoba: - Bo ty to tak przedstawiasz, jakbyś Wiesława nie lubiła.
W rozprawie Zoophilie, ou sympathie envers les animaux, co się wykłada "Zoofilia albo sympatia dla zwierząt", Henri Lautard wylicza powody, dla których mogę lubić Wiesława.
Po pierwsze, Wiesław może być mi użyteczny - podczas polowania, uprawiania kontrabandy lub jej demaskowania a także w transporcie i przemyśle. Po drugie, Wiesław może mnie strzec - gdyby był psem policyjnym na przykład albo wojskowym, w przypadku wojny lub gdybym miała się topić. Może (mógłby) mi towarzyszyć gdybym była studentką, poetessą, myślicielką lub kobietą światową. 
Wiesław ma ponadto liczne przymioty, które mogą mu zjednać sympatię, jak wigor i piękno, jego własny język i wyobraźnię oraz inteligencję. Ma też wiele "zalet serca"- jest szczery, wesoły, dobry i cierpliwy, łagodny. Żywi i okazuje bez skrępowania bezinteresowne uczucia, w tym zazdrość (że o mnie! o mnie!), dyskrecję i oddanie (postępując wedle maksymy La Bruyère'a, mówiącej, że "bydź pospołu z osobą co się kocha, dosyć na tym" [przeł. H.F.J.P.K.M] wydanie z 1787 jest w P.L.N.pl) - nawet w cierpieniu - po kres swych dni.
A poza tym wszystkim, jak donosi "Journal des Débats" z 25 lipca 1906 roku, w ostatnim kwartale 1905 roku ubojnie wypuściły na rynek w Prusach 526, w Saksonii 464, w Bawarii 181 etc. [sic!] psów.

"Jak mówił pewien humorysta, antropofagia jest rodzajem miłości bliźniego, jak każdy inny. Cynofagia zatem jest sposobem miłowania psiego gatunku" - dodaje Lautard - i znowu robi się wesoło, ha ha.
Ha ha! E.W. Cook, Rysunek, 1811- 1880 [British Museum, 1934,1208.24]


czym karmić ptactwo

9. kura gotowana w rosole (wraz z kośćmi)
10. ogórek kiszony krojony w kostkę


poniedziałek, 23 lutego 2015

Z psem na drinka i do łóżka

Taka rozmowa była o Wiesławie (który naczelnym u nas jest tematem):

po dłuższej konwersacji
Nieznajomy podpity pan: - Jeszcze chciałbym zadać ostatnie pytanie. Kołdrowiec, hm?
Osoba: - Przepraszam, nie rozumiem...
Nieznajomy pan: -  No śpi z panią, prawda?


 Na drinka:
"Pracownica polska", 1937, nr 5-12 [w POLONIE]

 Do łóżka:
"Dobry Wieczór! Kurjer Czerwony", 1935, nr 341 [ w POLONIE]
   

niedziela, 22 lutego 2015

Koniec weekendu, koniec imprezy

The High Rollers Extravaganza Co., c. 1899 [Library of Congress, LC-USZC4-1707 ]


Co się dzieje, gdy gryziesz psa 1372

Pani Fu-jin i Browniego: Ona kiedyś na mnie zawarczała, ale jak ją ugryzłam raz a dobrze, to jej się odechciało całkiem.


J. Bondol, Głupiec z ogonem psa w ustach, 1372 [Nat. Lib. of the Netherlands]



Głupi gryzący psa to ten z Psalmu 52, który wymyślił, że "niemasz Boga". Kąsanie psa jest zatem stawianiem świata na opak, odwołaniem do niemożliwego w tej optyce porządku - do chaosu. Nic dziwnego, że Bóg z ryciny aż otworzył usta ze zgrozą. Nie mówiąc już o psie - widać, że boli. Nie gryźcie swoich psów. Amen.

Śmiech psa

"Chociaż Rabelais zdolność tę uznaje za wyłącznie ludzką, pies potrafi się śmiać i liczne na to istnieją przykłady. Pewien pies przybierał zawsze wygląd zmartwiony, gdy widział, że przygotowują mu na przeczyszczenie, lecz pewnego dnia, widząc, że jego pan sam zażywa lekarstwo zamiast psu kazać je połknąć, zwierzę wybuchnęło śmiechem, śmiechem najbardziej ludzkim"
H. C de Varigny, Histoire et moeurs des animaux. I, Mammifères..., Paris 1904, p.720 [BnF 4-S-2198 (1)]
 

piątek, 20 lutego 2015

Ten sam wzrok sto lat temu

Twee vrouwen en een hond mon chien Ravachol, 1905 [Rijksmuseum, RP-F-F04280]

Pies Newtona


Diament mu było na imię. Oto laurka dla Diamenta.
"Pewnego wieczoru wskoczył na biurko swego pana, przewracając zapaloną świecę. Cały blat zasłany był stronami manuskryptu, które ogień strawił błyskawicznie. Oto wniwecz obrócona długa praca i wiele nieprzespanych nocy. Newton powiedział tylko:
  - 'Diamencie, Diamencie, nie zmieści ci się w głowie, coś narobił'"



Nosz kurde mol i... psia mać!

czwartek, 19 lutego 2015

Liberté pour le chien!

Plakaty ze zbiorów BnF reklamują wydanie dwu książek E. Meuniera - kimkolwiek ów Meunier był (katalogi biblioteczne go omijają). O ile "Skargi spod kagańca" (Les Plaintes d'un muselé) z 1862 r. migną czasem na jakiejś aukcji internetowej - najczęściej bez zdjęcia okładki, ale przynajmniej wiadomo, że liczą 62 strony i cztery ilustracje na osobnych kartach - o tyle "Wolność! dla psa" (La liberté! pour le chien) w internetach po prostu nie istnieje. Szkoda, bo afisz reklamujący "obronę historyczną, filozoficzną i fizjologiczną dedykowaną przyjaciołom psiej rasy" nie wyjaśnia wiele. O co na przykład chodzi w rycinie, na której siwy starzec wrzuca (a może próbuje złapać zsuwające się) zwłoki psa z kamiennego brzegu do rzeki ("jego ciało zanurzyło się w wodzie.......... i wszystko zostało powiedziane!!!")? Przeszło mi przez myśl, że może idzie tu wcale nie o psie rzeczy, ale raczej o satyrę - Les Plaintes d'un muselé ilustrował Gilbert Randon, który głównie zajmował się karykaturą i satyrą polityczną właśnie - jednak na pierwszym plakacie (tym różowym) Meunier (znajdź się dziadu!) podpisany jest jako członek Société protectrice des animaux (które swoją drogą, chyba nie istniało wtedy dłużej niż kilkanaście lat). Niewiele tu, panie, wiadomo, ale plakaty ładne!
En vente chez Fréderic Henry, libraire. La liberté pour le chien... BnF


Les Plaintes d'un muselé traduites par son maître... BnF



A ponieważ w tym wszystkim i tak chodzi o Wiesława - oto Wiesław jako pies wolny:



I wanna take you to the dog bar

Avenue des Champs Elysées : le Dogs-Bar pour chiens : [photographie de presse], Agence de presse Meurisse 1924 [BnF EI-13 (2761)]

Pies pracujący 1918


© IWM (Q 55074)

Z lepszych wieści

Zadowolony pies z Kosmografii Qazwiniego ( عجائب المخلوقات), w której świat zwierzęcy jest piękny i kompletny - od ziemnego robaka i ćmy , przez nosorożca, który jest jednorożcem (co się zdarzało), po człowieka, będącego zwierzęciem pierwszego typu. Są też zwierzęta dziwnokształtne, jak to kobiece ciało do pasa rozchodzące się na dwa męskie korpusy. Ale pies!
Zadowolony perro, The cosmography of Qazwini, (p.221r) [Cambridge Dig. Lib.]


Pieskie życie 1878 - 2015

La vida de un perro contada por el mismo, Madrid 1878, [z Cambridge Dig.Lib]




Nic się nie zmieniło? Nic się nie zmieniło! Zło.

czym karmić ptactwo

7. marchewka z groszkiem
8. chleb "baltonowski" w oryginalnym opakowaniu

środa, 18 lutego 2015

Jamniki z cMNW

H. Thoma, Studia jamników, ok. 1885 (MNW Rys.Nm.XIX 3368)

A tribute to Diana

Pan Szczekusia: - Ćwiczymy zostawanie w domu. Bardzo dobrze mu idzie, piszczy coraz mniej. Sam już nie wiem, czy on ma z tym większy problem czy ja.


Duma z psa pracującego to jednak rzecz zupełnie inna.  
Czytam Polonę.pl dla beki wynalazło ostatnio w Polonie wczesne  wydanie Aventures du baron de Münchhausen w przekładzie Teofila Gautiera syna (co brzmi źle, bo robi z Gautierów trochę Dumasów) z tymi wspaniałymi/straszliwymi ilustracjami Gustawa Doré. Poza łamiącym prawa fizyki wyciąganiem się z bagna za własne włosy oraz karmieniem kaczek słoniną na lince, w przygody barona liczą się również epizody psie - un chasseur sachant chasser nie może w końcu obyć się bez dobrze ułożonego psa myśliwskiego.
Baron wspomina dwa ze swoich psów - pierwszy tak był wytrzymały, inteligentny i roztropny, że niemożliwym było widzieć go i nie zazdrościć, zaś przyczepiwszy latarnię do jego ogona, można było z nim polować w nocy tak samo sprawnie, jak w dzień. 
Drugi pies Münchhausena to charcica Diana. I tutaj zaczyna się koszmar. Oto baron pojechał na polowanie ze swoją świeżo poślubioną żoną, pies wystawił stado kuropatw. Żona jednak wraz ze służącymi zniknęła - jak się okazało, z całą świtą i końmi wpadła do kopalni. Pies cały czas wystawiał. Baron wyciągnąwszy małżonkę (i świtę, i konie), ruszył w interesach na dni piętnaście. Po powrocie psa nie zastał. Pies wystawiał. Odnalazł się wychudzony tak, że nie był w stanie chodzić. Baron całe stado kuropatw położył jednym strzałem. 
Innym razem ciężarna Diana ścigała ciężarną zajęczyce. Obie w trakcie pogoni/ucieczki urodziły. Ślepe jeszcze szczenięta z miejsca rzuciły się biegiem za ślepymi jeszcze zającami i tak, zaczynając polowanie z jednym psem i jednym zającem, skończył Münchhausen z sześcioma psami i sześcioma zającami. Zające skończyły pewnie zaraz potem. 
http://polona.pl/item/30800743/55/ 
Innym wyczynem charcicy było dogonienie ośmionogiego zająca (mutacja!). Jak mówi baron:
 - Charcica biegała u mnie tak szybko i tak długo, aż starła sobie nogi do wysokości kolan i odtąd do późnej starości z powodzeniem służyła mi jako jamnik. 
Terrier jest tu jamnikiem (tak to stoi w którymś z polskich przekładów - chyba u Hartwig), a raczej jamnik jest terrierem - obie nazwy odnoszą się do funkcjonalności/użytkowości psa - jam-nika. Charcica natomiast jest zajęczarką.
Ze wszystkich legawców najbardziej lubię polegawce - Wiesław bardzo wytrwale poleguje.

sobota, 14 lutego 2015

czwartek, 12 lutego 2015

Czarne Inezy i Cyganki

W Polonie jest kilka zdjęć Pawła Kochańskiego. Podobają mi się te '"dorosłe" z Ordyńskim i z Rubinsteinem, z Szalapinem - mankiet, kolano, bioderko i uśmiech. Lubię też bardzo na tych zdjęciach jego stroje plażowe, zwłaszcza obuwie. Przede wszystkim zaś ujmuje mnie w nich jakaś miękkość w relacjach między mężczyznami. 
Weźmy tę, na której jakiś olbrzym całuje, a w zasadzie próbuje pocałować, wyrywającą mu się dziewczynkę, a Kochański, z głową oklejoną czepkiem, śmieje się do obiektywu, mocząc tyłek w morzu (a może to ocean, kto wie).
http://polona.pl/item/5770200/0/http://polona.pl/item/5769929/0/
Ci sami bohaterowie za chwilę (a może chwilę wcześniej) pozują w trójkę - Kochański czepek trzyma w ręku, dziewczynka spogląda zawadiacko, olbrzym się uśmiecha i jest wspaniały. Miękkość.

Trochę tej miękkości jest też na zdjęciach Kochańskiego z Psem. Pies miał na imię być może Pies, bo tak go podpisano na fotce, pewno już z Nju Jorku, dedykowanej "Kochanemu Skrobaczowi" - a może to po prostu międzygatunkowy szacun.

Przede wszystkim jednak za zdjęciach Kochańskiego z psem, który nota bene zdecydowanie jest psem naręczno-kolanowym, jest duma z psa. Nic w niej zresztą dziwnego, bo najwyraźniej pies (Pies?) powszechnie jest podziwiany i zdaje się nawet podziwiających dostrzegać (pani z tego zdjęcia Psa lubi - widać to na innych fotach), co dumę pana tylko podbija.

Ta duma i własnego psa lubienie w męskim wydaniu ma też odmianę szczególną, którą ja z kolei lubię bardzo, a Wiesław pewnie mniej, bo to do niego skierowano niedawno te słowa:
Pan: - Co, nie podoba ci się moja sunia? No jak ma się podobać ci, no jak? Ty jesteś zwykłą sunią, a to jest taka czarna Inez.

Albo inna rozmowa, w sklepie:

ja: - Hm, tak ona lubi na rękach być noszona?
Pan: - Lubi lubi, niech ją pani pogłaszcze.
ja: - O, no miła bardzo.
Pan: - No jasne, że miła! Pani sobie obejrzy jej oczy. To jest, proszę pani, cyganka [Cyganka?]. Ona się do mnie przybłąkała, bo to jest cyganka, oczka ma pomalowane, cygańska dusza w niej jest.
ja: - Ale jak jej ta sierść pięknie rośnie na pysku.
Pan: - A nie, to tak nie rośnie, chodzimy do fryzjera się czesać dwa razy w miesiącu. Przecież trzeba jakoś wyglądać.

Ani pies-cyganka, ani Czarna Inez nie dadzą się Wiesławowi nawet z daleka powąchać, są malutkie,  prują mordy na wszystkie psy z osiedla, a spuszczone ze smyczy (co się pewnie im niestety na spacerach nie zdarza) najpewniej rozpruwają zwykłym suniom (a i psom może) gardła. Kochają tylko swoich panów, którzy są staruszkami z tatuażami na dłoniach i pewnie mają "zwykłe" żony, a na boku, całkiem legalnie, takie fantazmatyczne złe kobiety z czarnymi oczami i zgrabnymi nogami - czterema.


niedziela, 8 lutego 2015

Wróć

 Pan Szczekusia: - Czy miała pani już psa? Bo nie wiem, czy pani wie, ale ostatnio zmieniły się metody wychowania.




Następnie uczymy psa wykonywania komendy "wróć" i "naprzód". Rozpoczynamy lekcję chodów na długiej linewce, umożliwiając psu wysunięcie się naprzód. Gdy pies wybiegnie na kilka kroków naprzód, dajemy komendę "wróć" przyczem skracając linewkę, zmuszamy psa do cofnięcia się. Lekkie dotknięcie czoła harapem przy równoczesnem skracaniu smyczy, ułatwi psu pojęcie komendy "wroć". (S. Błocki, Nasze psy. Vademecum miłośnika psa, Wilno 1933, s. 45)

miłość to piekielny pies

https://www.facebook.com/wielkismutek/

Oko konika Filly

Pani Gracia: - Przylatuje z płaczem, że "Mamo, Gracio zjadł oko konika Filly Fairy". Kwadrans później idziemy na spacer i on robi kupę, ale taką jak z kreskówki, równiutko zawiniętą kupkę, czeka jeszcze chwilę i - pum - na samym czubku ląduje oko konika Filly. Nie mogłam się powstrzymać i powiedziałam przy dziecku żart - gówno widzi.
 Jacques Callot, Czujne oko (1646)

czym karmić ptactwo

1. twarożek ze szczypiorkiem
2. kości zwierzęce
3. kanapka z pasztetem
4. surówka z marchwi
5. ziemniaki gotowane
6. kotlet schabowy panierowany na zimno

sobota, 7 lutego 2015

Dziubek

1.

ja: - A jak on ma na imię?
ona: - Dziubek.
ja: - Dziubek!
ona: - Nie, ja jestem Dziubek. On ma Tofik.

2.

ja: - Tofik, ganiaj Wiesława
Dziubek: - Pani pies jest Tofik? O, mój też Tofik.

Plecy proste

http://polona.pl/item/24422413/53/
Okrutna prawda to drugie imię Wiesława. Wiesław jest ze wsi.
Jest psem folwarcznym i obejściowym. Plecy ma proste. Przyszedł z porządnego schroniska. Miało być różowo, mieliśmy się lojalnie zżywać i utwierdzać we wzajemnym zaufaniu. Tymczasem chodzimy - taka jest okrutna prawda.