czwartek, 28 maja 2015

Bracia Wiesława 1890

Wiesław nie miał matki ani ojca. Zrodziła go czarna ziemia zapłodniona śliną wściekłego wilka bez tylnych łap. Dlatego gdy Wiesław drapie się za uchem, końcówki jego czarnych usteczek rozciągają się w uśmiechu - Ha! Nie mam ojca, sam sobie jestem panem! - myśli wtedy Wiesław. - Ha! Mam cztery nogi a nie dwie i nie trzy i nie pięć (podobno psy liczą tylko/aż do pięciu)! - myśli Wiesław kiedy indziej. 
O rodzeństwie Wiesława też nic nie wiadomo. Czasem objawi się na spacerze Wiesławowy sosie (częściej mentalny niż fizyczny, gdyż uroda Wiesława jest w swym rodzaju jedyna) - szczekają, powarkują, skaczą z tylnych na przednie jakby myli okno z dwóch stron, a potem gryzą trawę lub kijaszki powarkując na siebie z cicha jednym tonem.
Wczoraj Biblioteka Narodowa zareklamowała szkicowniki Mehoffera dostępne w Polonie (rozumiem, że ze zbiorów własnych). Kartkuję je, kartkuję, Wiesław powarkuje, powarkuje, bo schował sobie coś na później, na później gdzieś nieopodal, i nagle widzę go. Nie, żebym się zdziwiła, bo przecież ten blog jest o Wiesławach zdigitalizowanych tu i tam, bo przecież szukam ich w archiwach i repozytoriach, ale widzę go, jak wspomniałam była:


A z Wiesławem jego maszka-potwo-braci. Jego z jednej kropli śliny i jednej bryłki ziemi rodzeństwo.
J. Mehoffer, [Szkicownik Józefa Mehoffera z 1890 r. z kopiami fragmentów dzieł Albrechta Dürera i innych artystów], 1890, [BN, AFRys.79/II w POLONIE]

Było ich zatem troje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz