poniedziałek, 15 czerwca 2015

Les bienfaisances du Soleil

I.

To samo miejsce, gorąc, psy różnego pochodzenia i statusu społecznego polegują lub przechadzają się z ociąganiem, opiekunowie ufffając gadają o niczym.

Pan psa S. (zbiega z górki, macha rękami, krzyczy):  - Co to ma być? To jest rasa groźna! To są niebezpieczne psy! One powinny być w kagańcach.

Pani: - One są stare, schorowane i nikomu krzywdy nie robią.
Pan psa S.: - A czemu ja mam wierzyć na słowo jakiejś kretynce?!
Pani: - A wie pan, nawet mi czasem szkoda, że one takich grubasów-idiotów nie gryzą.



II.

Inne miejsce. Wieś podjada trawy, pokłada się trochę. Naglę zrywa się i biegnie w kierunku kobiety typu dziewczyna, opalającej się z bikini, z książką (trwa Big Book Festival), na kocu, w pozycji leżącej. Szczeka trzy razy, obiega obiekt, biegnę za nim, doganiam. Widzę: Wiesław całuję panią w ucho, trąca nosem w czoło i zaczyna się obracać (już na kocu) w celu udostępnienia do drapania pleców.

Pani/Dziewczyna: - Ale słodziak!
Kosmici, którzy uprowadzili prawdziwego Wiesława (w języku własnym): - Hahaha.


III.


Pamela i Ufo.


Pies rasy yorkshire terrier i kot w mieszkaniu p. Włodarskiej w Warszawie [NAC 40-P-289-2]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz