Nie wiem, jak to się stało, że jeszcze kilka dni temu fotografowałam kataplazm u Steuerta starą nokią w czytelni, a tymczasem on jest w Polonie zupełnie cały ze swoimi trzystoma rycinami w tekście. I też nie wiem, dlaczego jakoś sprawia mi przyjemność eksplorowanie niereligijnego aspektu tych świąt, może dlatego, że Chrystus ogrodnik w ikonografii występuje bez psa ogrodnika.
W Zwierzęciu domowym w zdrowiu i chorobie taką znajdzie czytelnik niereligijną radę żywieniową:
Same pyszności i dzięki Sprattowi za jego "kuchy". Patent Spratta to są psie sucharki (całą historię opisała kiedyś Ewa Rembikowska na zpazurem.pl), którym drogę utorowała kampania marketingowa w kolorze - bardzo ładne są te ulotki/plakaty (ta obok z British Library) - chrupałabym.
Steuert generalnie w kwestiach żywieniowych stawia na oszczędności - kilka stron dalej dopuszcza podawanie psom padliny, byle nie bardzo śmierdzącej i byle nie psom myśliwskim, bo jednak nawet trochę śmierdząca może popsuć im węch. Rosołek z jąder i macic niewiele bardziej jest zachęcający.
A po obiedzie, tradycyjnie - kawka.
Wiesław w roli pieska i podwójne espresso.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz