I
Pani Roksi: - Czy on nie zjada tam śmieci?
ja: - Mirabelki zjada.
Pani Roksi: - Roksi zjada naprawdę już takie świństwa...
ja: - Ale z takim małym pyskiem, pyszczkiem to całe szczęście nie wszystko może chwycić.
Pani Roksi: - Ona, proszę pani, podchodzi do tego bardzo ambitnie.
II
Rano, dom, piątek. Wiesławowi poplątały się kończyny.
Ten blog jest kwintesencją psiego żywota. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuń