Tymczasem w czytelni "Tajny Detektyw"
Marian Wyrembek - podczas napadu na piekarnię Gałka - czworonożny detektyw, pomogła w
w Poznaniu w grudniu 1934 roku zabił pięcioma ujęciu Mariana Wyrembka.
strzałami posterunkowego B. Szałkowskiego.
wtorek, 30 czerwca 2015
środa, 24 czerwca 2015
Ze wspomnień starej panny 1893 (opowiadanie w odcinkach)
c.d.n.
sobota, 20 czerwca 2015
Ot, żarcik
![]() | ||
Snoop vs. Smooth, w: J. H. Lewandowski, Pogląd naukowy na wściekliznę psów oraz wskazanie sposobów poznawania i zapobieżenia częstego jej pojawów, Warszawa 1869 [BN II 1.402.113 A, w POLONIE] |
![]() |
Cicha vs. Drapieżna, w: J. N. Kurowski, Poznaki i przyczyny wścieklizny psów oraz środki przez które okropnym skutkom ukąszenia przez psa wściekłego zapobiedz można i niektóre prawidła utrzymywania psów dotyczące, Warszawa 1833 [BN II 1.408.575 A, w POLONIE] |
poniedziałek, 15 czerwca 2015
Les bienfaisances du Soleil
I.
To samo miejsce, gorąc, psy różnego pochodzenia i statusu społecznego polegują lub przechadzają się z ociąganiem, opiekunowie ufffając gadają o niczym.
Pan psa S. (zbiega z górki, macha rękami, krzyczy): - Co to ma być? To jest rasa groźna! To są niebezpieczne psy! One powinny być w kagańcach.
Pani: - One są stare, schorowane i nikomu krzywdy nie robią.
Pan psa S.: - A czemu ja mam wierzyć na słowo jakiejś kretynce?!
Pani: - A wie pan, nawet mi czasem szkoda, że one takich grubasów-idiotów nie gryzą.
II.
Inne miejsce. Wieś podjada trawy, pokłada się trochę. Naglę zrywa się i biegnie w kierunku kobiety typu dziewczyna, opalającej się z bikini, z książką (trwa Big Book Festival), na kocu, w pozycji leżącej. Szczeka trzy razy, obiega obiekt, biegnę za nim, doganiam. Widzę: Wiesław całuję panią w ucho, trąca nosem w czoło i zaczyna się obracać (już na kocu) w celu udostępnienia do drapania pleców.
Pani/Dziewczyna: - Ale słodziak!
Kosmici, którzy uprowadzili prawdziwego Wiesława (w języku własnym): - Hahaha.
III.
Pamela i Ufo.
To samo miejsce, gorąc, psy różnego pochodzenia i statusu społecznego polegują lub przechadzają się z ociąganiem, opiekunowie ufffając gadają o niczym.
Pan psa S. (zbiega z górki, macha rękami, krzyczy): - Co to ma być? To jest rasa groźna! To są niebezpieczne psy! One powinny być w kagańcach.
Pani: - One są stare, schorowane i nikomu krzywdy nie robią.
Pan psa S.: - A czemu ja mam wierzyć na słowo jakiejś kretynce?!
Pani: - A wie pan, nawet mi czasem szkoda, że one takich grubasów-idiotów nie gryzą.
II.
Inne miejsce. Wieś podjada trawy, pokłada się trochę. Naglę zrywa się i biegnie w kierunku kobiety typu dziewczyna, opalającej się z bikini, z książką (trwa Big Book Festival), na kocu, w pozycji leżącej. Szczeka trzy razy, obiega obiekt, biegnę za nim, doganiam. Widzę: Wiesław całuję panią w ucho, trąca nosem w czoło i zaczyna się obracać (już na kocu) w celu udostępnienia do drapania pleców.
Pani/Dziewczyna: - Ale słodziak!
Kosmici, którzy uprowadzili prawdziwego Wiesława (w języku własnym): - Hahaha.
III.
Pamela i Ufo.
| |
Subskrybuj:
Posty (Atom)